czwartek, 29 listopada 2012

Kropki na paznokciach

Dzisiaj mam dla was uroczy mani. Według mnie paznokcie w tej wersji wyglądają nieco jak lukier z kolorową posypką, ale każdy może mieć inne skojarzenia ;) Oceńcie sami:


Wiem, że kropki nie są idealne, ale całokształt, a szczególnie z daleka wygląda w porządku :)
Do malowania użyłam tych oto lakierów:

Od lewej:

- lakier do frencha z Eveline, którego użyłam aż trzy warstwy
- Rimmel z serii 60 seconds w odcieniu 825 Sky High
- Maybelline New York z kolekcji my VARNISH nr 342
- odżywka z Miss Sporty jako top coat

Aby wykonać cudne, choć nie zawsze równe kropeczki użyłam tego cuda, które pozwalam sobie nazywać "kropkowaczem" :) Z lewej strony widać końcówkę zakończoną mini metalową kuleczką, z prawej natomiast znajduje się cienki pędzelek do linii:


Zapewne nie najlepiej to widać, ale "kropkowacz" zamówiłam jakiś czas temu z AVONa i jak na razie sprawuje się świetnie o ile bardziej wprawię się w tworzenie różnych wzorków. O ile pamiętam kosztował ok. 7-8 zł.

Na koniec jeszcze jedno zdjęcie, w nieco innym świetle:


poniedziałek, 26 listopada 2012

Świat próbek!

Próbki mają jak dla mnie wiele zalet, gdyż ma się możliwość spróbowania danego produktu lub po prostu używania go co jakiś czas, ale w małych ilościach. Ostatnio przeszperałam nieco szafki w łazience i znalazłam kilka próbek, które by mi odpowiadały :)


Jak widzicie dwie z nich są już otwarte. Pozostałe zamierzam w najbliższym czasie użyć. Jedną z nich - peeling Perfecty kupiłam specjalnie w drogerii, po tym, jak przyjaciółka mi ją poleciła. Poza nią i próbką z AVONa cała reszta pochodzi z czasopism mojej mamy ;)


O peelingu z Perfecty mogę co nieco powiedzieć, gdyż jest to moja (chyba) 4 próbka tego produktu. Na moją mieszaną cerę działa bardzo dobrze, rzeczywiście wygładza i odżywia twarz. Możliwe, że będę kupowała ją regularnie. Kosztuje mniej więcej 1,5 zł, a mi osobiście jedna saszetka starcza na 4 razy, co wychodzi na 1 miesiąc, jeśli używam jej co tydzień. Kolor produktu to mięta, a pojemność 10 ml.




Peeling z Planet Spa AVON działa bardzo podobnie, a przy tym jest delikatniejszy. Posiada mniejsze granulki niż Perfecta, więc polecam go dla osób z wrażliwą cerą. Mi bardzo przypadł do gustu, świetnie wygładza, a przy tym ma delikatny zapach białej herbaty. Pojemność próbki to 7 ml, a kolor - kremowo-biały. Niestety nie wiem ile kosztowała, ale zakładam, że ok. 2 zł.


Kolejne produkty, które czekają na użycie to:

3 w 1 - upiększający krem nawilżający (1,5ml), rozświetlający krem pod oczy(1ml) + upiększający żel peelingujący do twarzy(1,5ml). Innymi słowy cały zestaw Nivea Visage. Zobaczymy, co z tego wyjdzie ;)


Kolejnym kosmetykiem z Nivea jest próbka kremowego żelu pod prysznic "diamond touch" Jest go jedyne 8 ml, więc nawet nie wiem, czy starczy na jedną kąpiel, ale wypróbować warto.


Na koniec - kremowy żel pod prysznic LUKSJA. Mam nadzieję, że rzeczywiście będzie ślicznie pachniał wanilią i olejkiem migdałowym ;)


A wy próbowałyście kiedykolwiek którychś z powyższych kosmetyków? Jeśli tak, to jestem bardzo ciekawa, jak je oceniacie :)

sobota, 24 listopada 2012

Dbając o usta


Około tygodnia temu dostałam to cudo od przyjaciółki na urodziny :D Jest to balsam do ust firmy EOS (Evolution of Smooth) w wariancie "summer fruit".
Pierwszy raz zobaczyłam go na filmiku youtubowiczki Michelle Phan, którą już od kilku lat subskrybuję i śledzę na bieżąco jej makijażowe poczynania. Pamiętam, że bardzo go zachwalała i polecała, więc nareszcie dostałam szansę, aby się przekonać jaki naprawdę jest ;)


Muszę go pochwalić za niebanalne opakowanie, gdyż jak zaczęłam go w szkole rozpakowywać z papieru, a nade mną stało kilku znajomych, to nikt nie mógł się domyślić, co to tak właściwie jest :) Ponadto jest ono koloru koralowego i łatwo się je otwiera - wystarczy przekręcić. Pod tym względem jest to z pewnością uroczy kosmetyk :)


Zawartość ma lekko żółtawy kolor i piękny owocowy zapach. Dzięki wypukłej formie aplikacja produktu jest bardzo wygodna. Wystarczy raz przejechać nim po ustach, żeby i dolna i górna warga były odpowiednio nabalsamowane. Efekt również zadowalający. Produkt utrzymuję się na ustach przez dość długi czas, jednakże nie ma się przy tym wrażenia, że jest to jakaś lepka i nieprzyjemna substancja. Nadaje się też jako baza pod szminkę lub błyszczyk, bo sprawi, że usta się nie wysuszą. Do tego odpowiednio nawilża i działa ochronnie. Dodam jeszcze, że istotną rzeczą, jest to, że balsam EOS jest w 100% naturalny i w 95% organiczny. Jak dla mnie jest świetnym produktem i serdecznie go polecam, szczególnie teraz, gdy trzeba będzie dobrze chronić usta w zimę :)


Podstawowe informacje:

- opakowanie w kształcie podobnym do jajka w kolorze koralowym
- kolor zawartości to lekka żółć
- konsystencja balsamu jest "zbita", jeśli można tak powiedzieć, ale łatwo i wygodnie rozprowadza się na ustach
- smak słodki (oczywiście nie znaczy to, że natarczywie go zjadam z ust ;))
- pojemność 7g
- dostępność - W Polsce dostępny na portalach internetowych typu Allegro, nie jestem pewna, czy w inny sposób można by go zakupić
- cena ok. 14 zł (na Allegro), w Ameryce jest to 3,29$


środa, 21 listopada 2012

Jesienno-zimowa aura

Pogodę mamy na dzień dzisiejszy mniej-więcej taką, jak w tytule. Ni to jesień, ni to zima. Śniegu jeszcze nie ma, ale temperatury już są niskie i właściwie nie jestem zwolenniczką tych pór roku, ale jakoś trzeba sobie z nimi radzić ;)

Lakier do paznokci, który wam dziś zaprezentuję kojarzy mi się właśnie z tym okresem oraz z bombkami na choinkach. Mowa tu o lakierze firmy AVON w kolorze Sateen.


Kolor jak widać pewnie dla niektórych niezbyt ciekawy i taki bury, ale co jakiś czas lubię pomalować nim sobie paznokcie. Jak już pisałam wcześniej, wg mnie jego odcień jest typowo jesienny i świąteczny. Rok temu pamiętam, że malowałam nim na Boże Narodzenie, zobaczymy jak będzie w tym roku ;) 

 

Prawdę mówiąc uważam, że zdjęcia nie oddają dobrze barwy lakieru, ale w jakimkolwiek świetle bym ich nie zrobiła zawsze wychodziły nieco inaczej niż oryginał. Moje paznokcie również nie są najpiękniejszym okazem, a lakier mam już ok. roku, więc jest on odrobinę gęstszy niż na początku i ciężej się nim maluje tak, żeby nie powstawały żadne smugi. I tak ma u mnie duży plus, że nie zrobił się super gęsty i nie muszę wlewać do niego zmywacza (na razie) ;)


Jego dodatkową zaletą jest szybkoschnąca formuła czyli tzw "Speed Dry+" i rzeczywiście nie mogę się skarżyć, żeby długo sechł.

Podstawowe informacje:

- pojemność 12 ml - jest to dużo, dla mnie wręcz za dużo, ale za to wolniej robi się gęsty
- kolor (szczerze mówiąc nie umiem go dobrze określić) - metaliczny, ciemniejszy brudny róż + w świetle ma właśnie różowe refleksy
- konsystencja nie za rzadka i nie za gęsta, generalnie w sam raz
- cena ok. 15 zł, często są też różne promocje

Na koniec jeszcze jedna super ważna rzecz. Otóż w katalogu, kiedy pierwszy raz pojawił się ten lakier, prezentowany kolor był zupełnie inny niż jest w rzeczywistości. W internecie znalazłam fotografię z katalogu (zdjęcie w rogu) i porównałam do mojego własnego zdjęcia. Widoczna różnica prawda? Także jeśli ktoś decyduje się na zakup, to niech weźmie pod uwagę, jaki odcień lakier Sateen ma naprawdę ;)



niedziela, 18 listopada 2012

Świeżo i delikatnie

Dziś postanowiłam dodać recenzję żelu pod prysznic, którego używam od jakiegoś czasu i ponieważ zbliżam się już do dna opakowania, a bardzo go lubię, natchnęło mnie to do opisania go tutaj :)

Kremowy żel pod prysznic Nivea Free Time

Szczerze mówiąc zauroczyłam się tym żelem ze względu na zapach i to skłoniło mnie do zakupu. Niedługo po tym stwierdziłam, że nie tylko zapach jest jego atutem ;)


Tak jak informacje na butelce podają - produkt pachnie karambolą i ma konsystencję kremową. Rzeczywiście zapach jest bardzo orzeźwiający i przede wszystkim kojarzy mi się z latem! 
Kolejnym plusem żelu jest to, że po umyciu skóra jest autentycznie bardziej miękka i gładka i często nawet nie miałam potrzeby, żeby nasmarować się balsamem, bo najwidoczniej "pielęgnujące mleczko aloesowe", jak również technologia Hydra IQ  robi swoje i spełnia rolę zarówno żelu pod prysznic, jak i balsamu do ciała ;)  Ponadto (tak jak większość produktów Nivea) żel jest delikatny z pH odpowiednim dla ciała, więc powinien odpowiadać nawet wrażliwej skórze.

Opakowanie jest proste, ale takie delikatne i mnie osobiście się podoba. Zamknięcie jest szczelne, a wygląda tak jak na powyższym obrazku. Generalnie buteleczka jest wykonana z miękkiego tworzywa, więc nie ma problemu z "wyciskaniem" żelu ;)


Podstawowe informacje:

- pojemność 250 ml
- zapach karamboli, ale ja nazwałabym go po prostu orzeźwiającym, owocowym
- konsystencja kremowa, raczej rzadka niż gęsta
- kolor biały (jak na obrazku widać)
- cena ok. 10 zł/250 ml, ja kupiłam go nieco taniej, bo nie w drogerii, a w Auchanie ;)

Na koniec skład dla ciekawych:
Podsumowując serdecznie polecam ten produkt! Mimo, że nie przepadam za kilkukrotnym kupowaniem tego samego produktu (w szczególności jeśli chodzi o balsamy i żele), to może kiedyś ponownie się na niego skuszę ;)

czwartek, 15 listopada 2012

W sam raz na początek!

Ponieważ jest to mój pierwszy post, postanowiłam napisać recenzję o czymś świeżym i delikatnym czyli w sam raz na początek, a mianowicie o kremie firmy AVON, którego używam od niedawna.



Od razu na wstępie warto zaznaczyć, że mam łatwy dostęp do kosmetyków z AVONa, ponieważ moja mama jest konsultantką, dlatego nie dziwcie się, jak dużo recenzji na moim blogu będzie o produktach tej firmy ;)

Odświeżający krem-żel do twarzy z wyciągiem z ogórka i zielonej herbaty
Napis z tyłu pojemniczka mówi sam za siebie ;) Produkt ma żelową konsystencje, która łatwo się rozprowadza i wchłania. Nie jest sprecyzowane czy jest to krem na dzień czy na noc, innymi słowy jest w tym przypadku uniwersalny. Ja osobiście używam go wieczorem po zmyciu makijażu. Dla mojej mieszanej cery krem ogórkowy jest jak najbardziej odpowiedni i między innymi dlatego się na niego zdecydowałam. 


Podstawowe informacje:

- pojemność - 100 ml
- cena - zależy czy w katalogu są promocje, ale cena regularna to 8,99 zł
- zapach - można stwierdzić, że ogórkowy i taki "świeży" ;)
- kolor - jak na obrazku widać - taki miętowy
- konsystencja - żel-krem

 Polecam jeśli ktoś ma nie ma zbyt "wybrednej" cery, jeśli można tak to określić, bo cena jest naprawdę niewysoka, a krem rzeczywiście sprawia, że skóra po całym dniu jest bardziej odżywiona i nawilżona.