piątek, 29 marca 2013

Jak się sprawdził szampon za 3zł?

Około miesiąca temu pisałam wam o niespodziewanie tanich zakupach kosmetycznych z Auchana. Do mojego koszyka trafił m.in. szampon z Joanny, który kosztował raptem 3,29! Po kilku użyciach zdecydowałam się napisać wam o nim co nieco ;)


A oto i szampon 'Naturia' dla włosów normalnych i ze skłonnością do szybkiego przetłuszczania się. Ma mniejszą pojemność, niż szampony, których zwykle używam - 250 ml. Zapach mięty i wrzosu nie jest zbyt intensywny, za to wydaje się taki "naturalny". Opakowanie kosmetyku jest nie za duże i bardzo poręczne - z miękkiego plastiku, z zamknięciem na zatrzask:


Pierwsza rzecz, którą da się szybko zauważyć, to konsystencja produktu, która wg mnie jest dość rzadka, jak na szampon (chociażby w porównaniu z timotei, którego używałam wcześniej). Dzięki temu zawartość można zgrabnie i szybko wycisnąć z butelki. Kolejna rzecz, która daje się we znaki to piana, a raczej jej brak. Produkt bardzo mało się pieni! Z początku myślałam, że po prostu za mało go nałożyłam, ale po czasie zauważyłam, że 'Naturia' chyba zwyczajnie tak ma. Z jednej strony wydaję się, że kosmetyk jest bardziej "naturalny" itp, ale z drugiej strony - ja po prostu lubię mieć dużo piany, bo dopiero wtedy czuję, że włosy się myją ;) Jednakże nie ma się czego obawiać, bo efekt po umyciu włosów jest przyzwoity i zadowalający - niestety nie zauważyłam jednak, żeby włosy mniej się przetłuszczały, a szkoda :(


Poza tym nie zamierzam tu na niego narzekać, bo jednak kosztował tylko 3,29 zł ;) Nie wiem, czy w przyszłości kupię go ponownie - ewentualnie może spróbuję innego wariantu zapachowego. Chyba jednak będę szukać dalej mojego ulubieńca wśród szamponów. Dla ciekawskich - skład produktu:


Podstawowe informacje:

- kolor zawartości przezroczysty fioletowy
- konsystencja dość rzadka
- zapach miętowy-wrzosowy, raczej delikatny
- opakowanie plastikowe, poręczne, fioletowe + zamknięcie za zatrzask
- pojemność 250 ml
- cena ok. 4 zł

niedziela, 24 marca 2013

Uznanie dla AVONa!

Jakiś czas temu pisałam wam o brązowej konturówce do oczu z AVONa - więcej informacji znajdziecie po tym linkiem. Okazało się, że AVON jednak potrafi od czasu do czasu wyprodukować naprawdę świetny produkt ;)

Po tej miłej niespodziance ze strony diamentowej kredki, postanowiłam zamówić kolejną, w nieco innym odcieniu, po tym, jak wyhaczyłam promocję! Tym oto sposobem do mojej kolekcji kredek/konturówek dołączyła diamentowa "Twilight Sparkle":


Co tu dużo pisać? Jest to miękka, łatwa w aplikacji, do tego posiadająca całkiem ciekawy odcień kredka. Tym razem avonowy opis nie kłamie - w produkcie nie znajdziemy diamentów, ale mamy za to niebieskawy brokat, który widać szczególnie w słonecznym świetle ;)


Jedyna rzecz, jaka może odstraszać to jak zwykle - cena. W promocji kupiłam ją za 10 zł, czyli wcale nie jakoś super-tanio. Natomiast jej cena regularna to bodajże ok. 15 do nawet 20 zł, a tyle nie dałabym za nią, mimo że znakomicie się u mnie sprawdza.

Podstawowe informacje:

- kolor określany jako twilight sparkle, czyli niebiesko-granatowy z odrobiną brokatu
- opakowanie drobne, czarne, plastikowe - zawartość wysuwa się przekręcając u dołu konturówki
- konsystencja jest w miarę zbita, a jednocześnie miękka! Produkt nie łamie się, a za to szybko i gładko rozprowadza się na powiece
- cena w promocji 10 zł, natomiast cena regularna dochodzi nawet do 20 zł

Na koniec wstawiam zdjęcie mojego oka po użyciu konturówki:


Zapewne trochę kiepsko widać, ale mam nadzieję, że coś tam upatrzycie :)

środa, 20 marca 2013

Po raz kolejny - brokat!

Jak zaraz zobaczycie po raz kolejny zdecydowałam się poeksperymentować z moim różowym, brokatowym lakierem. Dzięki temu może w końcu po tych kilku latach go zużyję :)
Tym razem w osiągnięciu końcowego efektu pomógł mu czarny Miss Sporty #80 z serii lasting colour. 


O brokatowym lakierze z AVONa pisałam już wcześniej, kiedy używałam go w nieco innych kombinacjach. Po więcej informacji o tym produkcie odsyłam do tego lub tego wpisu.

Do stworzenia powyższego mani użyłam:

- dwóch grubszych warstw czarnego Miss Sporty
- jednej (lub dwóch na kciuk) warstwy brokatu


Jeśli chodzi o czarny lakier to jestem z niego bardzo zadowolona. Mimo wieku (3/4 lata!) nie zgęstniał, a jego konsystencja jest nadal rzadka i łatwa do rozprowadzenia. Aplikację lakieru ułatwia też dość szeroki pędzelek, który zgrabnie pokrywa płytkę paznokcia. W dodatku lakier ani trochę nie smuży! O ile się nie mylę kosztował jakieś 5 zł i ma pojemność 7 ml, więc jak na taką cenę, efekt jest wręcz świetny, tym bardziej, że słyszałam, że Miss Sporty nie należy raczej do tych zachwalanych lakierów. Cóż, chyba zwyczajnie mi się udało ;)


Powyższe połączenie nie jest niczym niezwykłym, ale chciałam spróbować czegoś nowego. Według mnie jest to bardziej mani na imprezy, choć osobiście miałam go dziś w szkole ;)
Generalnie z końcowego efektu, jak również z faktu, że zużywam stare lakiery - jestem bardzo zadowolona :)

A wy, co sądzicie o takim połączeniu? :)

niedziela, 17 marca 2013

Na czerwono z Essence

Dziś klasycznie, bo czerwono. Tym razem przedstawiam lakier Essence z serii Colour&Go w odcieniu fame fatal #61. Jest to typowy czerwony kolor o kremowym wykończeniu.



Może i nie miałam zbyt wielu lakierów tej firmy, ale mogę z pewnością przyznać im wysoką ocenę. 

Po pierwsze - konsystencja:
Lakiery z Essence mają konsystencję ani zbyt rzadką, ani zbyt gęstą. Produkt nie zalewa skórek, łatwo się go rozprowadza i co jest bardzo ważne - nie smuży!

Po drugie - gama kolorów:
Essence ma bogatą gamę kolorów, chociaż nie wszystkie można łatwo dostać. Od kremowych, po brokatowe wykończenia i dosłownie wszystkie kolory tęczy z ciekawymi nazwami ;)

Po trzecie - pędzelek:
Ani za szeroki, ani za cienki - czyli w sam raz. Łatwo pomalować nim i mały paznokieć i kciuk.

Po czwarte - pojemność:
Lakiery z Essence cenię sobie za niewielką pojemność. Osobiście posiadam (jak z resztą widać na zdjęciu) lakier ze starej wersji 5 ml. Jak dla mnie idealny - nie maluję paznokci zbyt często na jeden kolor, więc nic nie powinno się zmarnować, a z drugiej strony nie stałby na półce nie wiadomo jak długo.

Po piąte - schnięcie:
Na wszystkich buteleczkach lakierów znajdziemy napis - "quick drying". Muszę się z tym zgodzić, bo lakier naprawdę szybko schnie (kilka minut, ale w porównaniu do innych lakierów, których używałam - jest to sukces :))

Po szóste - trwałość:
U mnie ciężko wgl mówić o trwałości lakieru, bo jeden raz trzyma mi się cały tydzień, a innym razem odpryśnie już na drugi dzień. W przypadku lakierów Essence końcówki paznokci rzeczywiście się ścierają, ale przez mniej więcej 3 dni wyglądają całkiem przyzwoicie.


Aby uzyskać efekt jak na zdjęciu musiałam nałożyć 2 warstwy fame fatal. Tak naprawdę lakier kryje już po jednej, grubej warstwie, ale z przyzwyczajenia kładę dwie, co z resztą przedłuża jego trwałość. Generalnie chwalę sobie lakiery z Essence i myślę, że w przyszłości jeszcze trochę ich nakupuję. Klasyczny czerwony odcień był strzałem w dziesiątkę!

Używałyście lakierów Essence? Co sądzicie? :)

czwartek, 14 marca 2013

Ulubiona maseczka z Ziaji

Z pewnością maseczki z Ziaji są wszystkim dobrze znane i najczęściej cieszą się wielkim uznaniem. W moim przypadku nie jest inaczej. Maska oczyszczająca z glinką szarą stała się jednym z moich ulubieńców, na którym zawsze mogę polegać ;)


Co tu dużo pisać? Według mnie jest to bardzo dobry produkt, wywiązujący się ze swej roli. Osobiście używam wersji dla cery mieszanej, tłustej i trądzikowej. Maska ma za zadanie oczyścić skórę, zmniejszyć widoczność porów, nawilżyć, zmniejszyć wydzielanie sebum oraz ma działania antybakteryjne. U mnie jak najbardziej się sprawdza - skóra jest oczyszczona, wygładzona i wygląda zwyczajnie na bardziej świeżą. 


7 ml opakowanie starcza mi na dwa użycia, a kosztuje zaledwie 1,5 zł. Zawartość ma kolor szary, ale nie posiada specjalnego zapachu - nie jest zbyt intensywny, raczej delikatny i nie przeszkadza w ogóle w stosowaniu kosmetyku. Na końcu uporządkujmy podstawowe informacje:

- kolor zawartości szary
- zapach raczej delikatny
- pojemność 7 ml
- opakowanie to niewielka saszetka
- cena ok. 1,5 zł

Nic więcej chyba nie muszę już pisać - jeśli ktoś nie próbował gorąco polecam - oczywiście są wersje dla innych typów cery. Ja jestem z mojej maseczki nadzwyczaj zadowolona, bo wiem, że skóra zawsze będzie po niej wyglądać na świeżą i odżywioną :)

niedziela, 10 marca 2013

Crack it!

Tym razem bardzo krótki wpis - pragnę przedstawić wam moje weekendowe połączenie lawendowego lakieru do paznokci z czarnym krakiem ;)



Do uzyskania efektu, jak na zdjęciu potrzebowałam:

- 2 cienkie warstwy lawendowego lakieru AVON - luxe lavender
- 1 warstwę czarnego "pękacza" z Inglota

Lakier z AVONa warto pochwalić za średnio-gęstą konsystencję, która łatwo się rozprowadza. Do tego, mimo że używam go już od baaardzo długiego czasu, produkt nie zasechł, ani nie stał się gęstą breją, z którą ciężko cokolwiek zrobić. Z początku nie byłam zachwycona jego odcieniem, ale z czasem się do niego przekonałam i bardzo polubiła. Lakier wart jest swojej ceny - ok. 12/13 zł za 12 ml produktu, to w tym przypadku niezła inwestycja :)

Co do Inglota, to moim zdaniem nie jest on aż tak cudowny, żeby wydać na niego 30 zł. Dość ciężko się go rozprowadza, ponieważ od razu po wyjęciu pędzelka z butelki - lakier zasycha i gęstnieje. O ile na pierwszy paznokieć łatwo go nałożyć, to im dalej tym gorzej. Plusem za to jest to, że bardzo szybko pęka, schnie i efekt końcowy jest zadowalający. 


Co sądzicie o lakierach z Inglota?

środa, 6 marca 2013

Waniliowy mus

Wiem, że pewnie robię się już nudna z tym AVONem, ale uwierzcie, że 3/4 moich kosmetyków jest właśnie z tej firmy i nie mam o czym innym pisać :)
Dziś pod lupę idzie waniliowy mus do ciała Naturals:


Produkt muszę pochwalić za śliczny zapach oraz miłą konsystencję. Mus pachnie wanilią - możliwe, że nie wszystkim odpowiadałby taki zapach, ponieważ jest dość słodki. Poza tym ma miłą, delikatną konsystencję. Kosmetyk łatwo wsmarowuje się w skórę i szybko wchłania. Zapach pozostaje na skórze przez jakiś czas. Jedynym mankamentem według mnie jest wydobywanie produktu z opakowania - niestety trzeba to robić palcami, co nie zawsze jest wygodne.


Zawartość ma kolor kremowo-kawowy. Jeśli chodzi o działanie nawilżające to owszem posiada, ale nawilża w dość standardowy sposób. Pojemnik ma kolor biały i jest plastikowy (dobrze, że nie szklany, bo byłby bardzo ciężki). Oczywiście na koniec zamieszczam skład produktu:


Podstawowe informacje:

- kolor zawartości kremowo-kawowy
- konsystencja musu, delikatna, gęsta
- zapach słodki, waniliowy
- pojemność 200 ml
- opakowanie plastikowe, białe
- cena zapewne waha się ok. 10-12 zł

Generalnie uważam, że jest to bardzo atrakcyjny produkt, miło używa się coś, co tak ładnie pachnie. Bardzo polubiłam go ze względu na konsystencję musu + produkt jest dość wydajny.

niedziela, 3 marca 2013

3 produkty za 10 zł!

Dziś bardzo krótki wpis - bardziej, żeby się pochwalić :). Wczoraj byłam na zakupach w Auchanie i oczywiście zajrzałam na dział kosmetyczny. W końcu wyszło na to, że kupiłam szampon, maszynki do golenia oraz maseczkę za niecałe 10 zł!



1. Maszynki do golenia BIC Pure3 lady - ok. 4 zł


2. Maseczka oczyszczająca z Ziaji (cera mieszana, tłusta, trądzikowa) - 1,5 zł


3. Szampon do włosów normalnych i ze skłonnością do szybkiego przetłuszczania się Joanna Naturia z miętą i wrzosem - 3,29 zł!



Generalnie maszynki i szamponu będę używać pierwszy raz. Maseczkę z Ziaji używałam już kilka razy i nie będę oryginalna, jak powiem, że jestem z niej bardzo zadowolona ;). Natomiast jeśli chodzi o szampon to kupiłam go trochę w ciemno i bardziej z ciekawości (również ze względu na cenę oczywiście). Recenzje produktów powinny pojawić się niedługo! 

Używałyście może szamponów z tej serii? 
Jestem bardzo ciekawa, czy dobrze działają :)