Od lewej:
- wygładzająca maseczka z japońskim sake i ryżem
- nawilżająca maseczka z śródziemnomorskim olejkiem z oliwek
Od razu zaznaczę, że opakowania produktów bardzo mi się podobają - są takie proste i mają śliczne pastelowe, matowe kolory. Tubka wykonana jest z miękkiego tworzywa. Ich pojemność to 75 ml. Jak dla mnie jest to odrobinę za dużo, żeby stosować je 2-3 razy w tygodniu. Jeśli jednak ktoś nakłada sporą warstwę maski na twarz, to pewnie nie miałby problemu ze zużyciem. Kolory zawartości to: różowej maski - biały, zielonej - półprzezroczysty, lekko zielonkawy.
Jednakże o ile strona graficzna powyższych kosmetyków jest jak najbardziej w porządku to ich działanie już nie aż tak. Maseczka w różowym opakowaniu ma pełnić funkcję wygładzającą i tu rzeczywiście nie mogę zaprzeczyć, że nie wywiązuje się ze swej roli. Ma u mnie plus, ponieważ jest to maseczka, którą zostawia się na 20 min, a potem nie zmywa lecz ściąga, a ja zawsze lubię się z tym bawić :) Efekt po ściągnięciu maski jest taki, że skóra jest gładka, a wręcz naciągnięta. Minusem natomiast okazał się dla mnie zapach, który ma w sobie coś nieprzyjemnie sztucznego. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale niektórym zapewne może to przeszkadzać w stosowaniu. Jeśli chodzi natomiast o maskę nr 2, to należy ją zmyć po 20 min i ponoć ma ona nawilżać skórę. Według mnie działa ona podobnie jak pierwsza - po prostu nieco wygładza twarz. Efektu nawilżenia nie zauważyłam, z resztą po każdym użyciu jednej z maseczek i tak muszę zastosować mój ogórkowy kremik.
Dla ciekawskich zamieszczam składy obu masek:
Podsumowując uważam, że można w Planet Spa trafić na maskę z fajnym i pożądanym efektem, ale najpierw trzeba by chyba wypróbować wszystkie możliwe :) O ile wiem, to AVON proponuje ok. 10 rodzajów tych masek. Ciekawą opcją mogą się okazać próbki tych produktów, które co jakiś czas występują w katalogach. Następnym razem zanim kupię pełną wersję, zamówię sobie próbkę i wypróbuję maseczkę w małej ilości ;)
Próbowałyście kiedyś kosmetyków Planet Spa?
mam tą różową i nawet jestem z niej zadowolona, zapach mi się podoba i skóra jest taka delikatna i gładziutka po niej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
malo co stosuje maseczki do twarzy ale mialam okazje uzywac ta rozowa i wcale nie byla taka zla:)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za ściąganymi maseczkami. Zmywanie jest oczywiście niezbyt przyjemne, ale i tak je wolę ;)
OdpowiedzUsuńDużo u Ciebie marki Avon... to upodobanie, praca czy po prostu zaufanie do kosmetyków? Jestem ciekawa, ponieważ sama ich nie znam zbyt dobrze... Mam w kosmetyczce Super Shock i jest nieźle... a reszta???
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie,
http://jomakeups.blogspot.com/
Zawdzięczam to temu, że moja mama jest konsultantką, więc mam łatwy dostęp do tych kosmetyków, a zamawiam je zazwyczaj z ciekawości. Nie zawsze jestem z nich w 100% zadowolona, ale to jest właśnie przypadłość zamawiania z katalogów :)
UsuńKiedyś miałam maski z tej serii, bodajże z kwiatem lotosu (?) takie fioletowe opakowanie, i jakąś błotną w szarych odcieniach. Ale niespecjalnie przypadły mi do gustu ;x
OdpowiedzUsuń